Pyin Oo Lwin - pokolonizacynje i wielokulturowe

Do roboty zabierają dzisiaj Ola i Gabrysia: Chyba byłyśmy grzeczne i zostałyśmy ponownie zaproszone do współtworzenia tego bloga. Dwunasty dzień podróży. Po wczorajszym wyczerpującym dniu – chwila oddechu. Odwiedzamy niewielkie górskie miasteczko (1200 m npm) Pyin Oo Lwin (spróbujcie to wymówić -...

Mingun, Amarapura i most U Bein

Teraz Wanda i Pweł: Mandalay przywitało nas w ten bardzo zajęty dzień chłodem poranka (co jest dość zaskakujące, gdyż ostrzegano nas przed upałem od samego rana). Pierwszym punktem programu na dziś był rejs największą rzeką Myanmaru – Ayeyarwaddy do wioseczki o wdzięcznej nazwie Mingun. Przystań...

Do Mandalay

Dzisiaj … my: Po trzech dniach nad jeziorem Inle, czas wyruszyć w dalszą drogę. Na północ Myanmaru, do dawnej stolicy – Mandalay. To Brytyjczycy, gdy w pełni skolonizowali kraj w 1885 roku, przenieśli stolicę do Yangonu i nazwali go Rangunem. Przed odlotem złożyliśmy poranną wizytę mnichom (nowic...

Inle Lake

Dziś kolej na dokonanie wpisu i wybranie zdjęć do bloga na Małgosię i Jacka. Aktywnych ślących komentarze pozdrawiamy. Dziewiąty dzień wyprawy. Zemsta Buddy zbiera swoje żniwo. Nie poddajemy się. Łykamy leki (xifaxan, loperamid, nifuroksazyd i banalny stoperan oraz stosowne probiotyki) (przyp. red....

Pindaya - wizerunki Buddy

Wizytę w Pindayi – w grocie z 8 800 wizerunków Buddy opisują dzisiaj Ola i Gabrysia: Słowo od Gabrysi i Oli: Dziękujemy za zaproszenie do współtworzenia tego bloga. Będzie niegramatycznie i nie na temat. Po tygodniu naszej fascynującej podróży,  nadal mamy lakier na paznokciach u stóp i rąk, pozo...

Yangon - świątynie

Dzisiaj, w sobotę, Ewa i Magda opisują wrażenia z dwóch kolejnych dni: Wczoraj wieczorem obejrzeliśmy najpiękniejszą pagodę Myanmaru, a może nawet całego buddyjskiego świata – Shewgadon. Złote wieże pagody widoczne były już z okien naszego lądującego samolotu. Ileż w tej niezwykłej pagodzie złota,...

Bangkok - życie metropolii

Dzisiaj tworzą blog Hania i Olek: Po przygodzie na kanałach rzeki Menam (Chao Phraya), która trwała ok. 2 godziny, kiedy to warany mało nas nie zjadły…, dopłynęliśmy do restauracji River Vibe (Rzeczne Klimaty), gdzie na tarasie 6.piętra czekała na nas uczta kolacyjna. Oczywiście tajska z tajskim pi...

Bangkok - w świecie buddyzmu

Zgodnie z umową z uczestnikami podróży – wszyscy (łącznie 7 par) biorą udział w tworzeniu tego blogu: w ciągu dnia robią zdjęcia i przygotowują stosowny tekst (więcej o tym w zakładce "Lista podróży). Zobaczymy, czy ten pomysł spodoba się zaglądającym tu. Ata i Bogdan rozpoczynają ten cykl: Dziś ...