Jednodniowa wizyta w Phnom Penh

Zanim podam przyczynę wyjazdu do stolicy, muszę opisać samą podróż w obie strony. O 08:30 firma trasportowa GIANT IBIS* zawiozła mnie swoim luksusowym małym autokarem do Phnom Penh.            Z Kampot to "tylko" 150 km. Droga zajęła 4 godziny! Sam autokar bardzo wygodny, z dużą przstrzenią na nog...

Sobota wieczorem w Kampot

Sobota. W ciągu dnia trochę mniejszy ruch niż zwykle, ale tu i tak nie istnieją weekendy w naszym pojęciu. Nie ma zakazów… Jutro też będziemy robić zakupy na rynku. Po zakończeniu prac w łazienkach (niedługo opublikujemy zdjęcia), zrobiliśmy sobie wolne, tzn. odpoczynek na leżakach, przedłużoną k...

Hydrauliki ciąg dalszy

Mając już doświadczenie ze spadkiem ciśnienia wody lub całkowitym jej brakiem w kranach przez kilka godzin, postanawiamy uruchomić nieczynny do tej pory wielki zbiornik zamontowany nad łazienką na trzecim poziomie. Nad nim już tylko blaszany dach! I znowu zakupy rur, kranów, zaworów zwykłych, zwro...

Gotowanie

Dziś trochę o jedzeniu; dla odmiany. W kuchni mamy warunki trudne i ograniczone brakiem wielu rzeczy, które spokojnie płyną do Sihanoukville. Okresowo spada ciśnienie wody oraz pojawiają się wyłączenia prądu, co nie ułatwia sprawy… W związku z powyższym odbywam samoszkolenie z przygotowania potra...

Kolejny odcinek serialu

Miał być ogłoszony konkurs na nazwę naszego blogowego serialu, ale zostaliśmy uprzedzeni… Bardzo nam się spodobał komentarz, w którym nazwano nasz pobyt w Kampot i wpisy na blogu serialem pt. „Kameleon”. Irena (ze Słonecznej) zasłużyła na nagrodę! Jak wszystkie seriale, tak i nasz ma swoje lepsze ...

Łóżko

Trochę naszej codziennej nudy: Zamówione łóżko przyjechało! Tzn. przywieziono je w celu montażu w sypialni na drugim piętrze. Elementy rozłożone nie stanowiły problemu przy wnoszeniu, ale krata wypełniająca ramę wymagała specjalnego potraktowania! Po montażu łóżka i próbie jego wytrzymałości, eki...

Ważne sprawy w dobrym tempie

Zacznę od bardzo ważnej dla naszego funkcjonowania w Kambodży sprawy: Musimy mieć licencję na prowadzenie działalności gospodarczej, zwanej tutaj „business card”. Po raz kolejny przekonujemy się o tym, że nasz Lim jest nie do zastąpienia. Wprawdzie po raz pierwszy pomaga załatwiać tego typu dokume...

Wielka nowina

Mr. Lim nie pojawił się o zwykłej porze, czyli o 9-tej rano. Zastanawiające było, że nie zadzwonił. Może świętuje niedzielę, pomyśleliśmy. Chociaż wydało się to mało prawdopodobne. O 10.30 zajechał z piskiem opon swojego tuk-tuka. I co się okazało? O godzinie 9 rano jego żona urodziła syna!! Ból...