Niedziela w prowincji Takeo

Jest niedziela. Pojechaliśmy do dwóch wsi regionu Takeo, aby pooglądać świątynie i klasztory służące wyłącznie lokalnym społecznościom. My – turyści – staraliśmy się nie zakłócać tych miejsc, chociaż mogliśmy swobodnie poruszać się po całym terenie. Nasze zaskoczenie było pełne, gdy odwiedziliśmy ...

Na targowisku

Sobotni poranek. Trzeba zjeść dobre śniadanie. Tym razem domowe. U Pawła w domu. Jedziemy na wielki targ na zakupy. W Takeo nie ma ani jednego sklepu w stylu europejskim. Nie ma tu supermarketów, ani galerii handlowych. I wierzcie mi, nie są im wcale potrzebne. To turystyka narzuciła obcą krajom ...

Początek wakacji w Takeo

Od dziś wakacje. Grupy odprawione. Część osób szczęśliwa, inne zadowolone, a jeszcze inne uznały, że jestem tyranem i nie wiem, co to przyjaźń. Rola pilota/przewodnika jest wyjątkowo niewdzięczna. Jak u sapera: raz podpadniesz – twoja reputacja zrujnowana. Wkalkulowałem to w koszty. I wyciągam wn...

Operacje finansowe zwykłych ludzi

Na koniec pobytu na południu Kambodży pozostał mi do opisania system przesyłania pieniędzy wewnątrz kraju. Z powodu różnych konieczności finansowych skorzystałem z tego systemu zachwycając się jego prostotą i efektywnością. Sieć bankowa funkcjonuje opornie: dość trudno otworzyć tu konto bankowe, a ...

Oddech wśród przyrody wyspy Króliczej

Kolejny etap pobytu ostatniej już w tym sezonie grupy to wyspa Królicza, gdzie wszyscy mieli odpoczywać przez dwa i pół dnia. Gabrysia musiała zostać w bungalowie w Kep – w oczekiwaniu na transport do szpitala i zmianę szyny na gips. Z nią zostały dwie osoby, a dziś dołączy nasz pan doktor (wprawdz...

Leczenie zwichniętej kostki

W Senmonorom pojechaliśmy do lokalnego lekarza na badanie nogi. Zrobił zdjęcie rentgenowskie i stwierdził, że to jedynie skręcenie kostki i nie ma żadnych złamań i pęknięć. Trochę uspokojeni pojechaliśmy w dalszą trasę – do Takeo. Od wczoraj jesteśmy w Kampot i Kep – nad oceanem. Po kilku dniach o...

Zmęczeni, ale szczęśliwi

Było ciężko! To pierwsze słowa, które wypowiadali uczestnicy wyprawy w głąb dżungli po pokonaniu ostatniej trudności - przejścia przez rwący strumień.  Długo opowiadali o trudnościach, niespodziankach i nieszczęśliwych zdarzeniach, które miały miejsce w trakcie trekingu (zwichnięta kostka!). Emocj...

Wyprawa w głąb dżungli

Grupa sześcioosobowa zdecydowała się na dwudniowe wyjście w dżunglę. Przygotowania trwały długo: każdy dźwiga rzeczy osobiste, hamak i dwie butle wody. Plecaki ważyły z każdą chwilą trekkingu coraz więcej i w temperaturze 30 st. C doskwierały bardziej niż samo zmaganie się ze wspinaczką po sporych ...