„-Tygrysy wszystko lubią – odpowiedział Tygrys radośnie. - Dobrze, więc jeśli lubią spać na podłodze, to ja sobie wrócę do łóżeczka. – rzekł Puchatek.” - Kubuś Puchatek
„…bo jeśli ktoś rozgląda się dookoła i zobaczy nagle Groźnego Słonia, (…), to może czasami zapomnieć o tym, co miał do powiedzenia.” - Kubuś Puchatek
„Przeszłość, jeśli jej nie zapomnisz, stanie się drogowskazem w przyszłości.”
Skoro naszym celem jest Kampot oto kilka zdań o tym mieście wg Wikipedii:
„Kampot - miasto w południowej Kambodży i stolica prowincji Kampot. Znajduje się na rzece Praek Tuek Chhu na południowy wschód od Gór Słoni i około 25 km od Zatoki Tajlandzkiej.
Stało się najważniejszym portem w Kambodży po ...
Alea iacta est... Gajusz Juliusz Cezar miał powiedzieć 10 stycznia 49 p.n.e. My to mówimy w sierpniu 2018! A może należy zacytować polskie powiedzenie: Słowo się rzekło...
Czy to będzie nasz Rubikon? Czy kobyłkę trzeba będzie pod ogonem pocałować?
Czas jechać do Kambodży!
Żegnamy polskie lato, k...
Ponad pięć miesięcy minęło od mojego wyjazdu z Kampot.
Gdy przyjechałem do Polski w połowie marca, wydawało mi się że mamy przed sobą bardzo długi czas na przygotowanie naszej przeprowadzki do Kambodży.
Czas uciekał i wcale nie było go zbyt wiele…
Postanowiliśmy zabrać ze sobą nasz dobytek, który...
Jak wiecie, od kilku lat jeździmy do Kambodży i zawsze zatrzymujemy się na chwilę w Takeo, gdzie w regionie mamy rozbudowane kontakty z kilkoma instytucjami edukacyjnymi.
Są nimi:
ASEAN INTERNATIONAL SCHOOL in Angkor Borei
ASEAN INTERNATIONAL SCHOOL in Krong
HOME FOR KIDS INTERNATIONAL ACADEMY i...
No, słowo się rzekło…
Kontrakt podpisany. Depozyt i inne formalności załatwione. Mieszkanie jest nasze! Na 3 pełne lata.
Nad treścią kontraktu pracowaliśmy we czworo: pani Hao, jej syn, Sophea i ja.
Jak widać na obrazku przyjęliśmy khmerski styl: wobec braku mebli – pracowaliśmy na macie na podło...
Kampot. Kampot. Kampot!
Taki był nasz wybór. „Padło” na to miejsce na ziemi!
Po dwóch dnia objeżdżania miasta, oglądania dziesiątków miejsc do wynajęcia, przy pomocy nieodzownego Sophii (czytaj: Sopiji, od pełnego imienia Sopija), który jest moim khmerskim doradcą, podjąłem decyzję: wynajęliśmy z ...
Wpadłem na moment do Kampot. Coś tu załatwiam z lepszym lub gorszym skutkiem.
Miasto ma swój urok. Mimo iż koniec sezonu zbliża się wielkim krokami, turystów bardzo dużo. Samo miasto tętni życiem i rozbudowuje się w niebywałym tempie. Wydaje się, że Kambodżanie inwestują, aby zdążyć przed Chińczyka...
Czas na zakupy bardzo drobnego sprzętu kuchennego, który ułatwi zabawę z kuchnią khmerską.
„Rozmowy” z właścielami straganów, choć ograniczone ze względów językowych, sympatyczne i pełne wzajemnych uśmiechów.
A ceny zawrotne: od 1 do 3 USD!